pracoholik2

Skazani na pracoholizm?

pracoholik2Psycholodzy ostrzegają, że pracoholizm jest równie niebezpieczny jak alkoholizm, czy narkomania. Problemu jednak zdajemy się nie zauważać, bo przecież „pracowity” tak dobrze brzmi…

Prowadzone statystyki wykazują, iż nasz naród należy do grupy najbardziej pracowitych nacji na świece. Ze względu na przepracowane godziny plasujemy się na piątym miejscu. W samej Unii Europejskiej zajmujemy natomiast drugą pozycję.

Oficjalne dane wskazują, że często pracujemy po 10-12 godzin na dobę. Bywa jednak, że na pracę poświęcamy i 18 godzin w ciągu dnia. Bez względu na to, czy jesteśmy chorzy, czy mamy zatrucie pokarmowe. Na dłuższą metę jest to dla organizmu po prostu toksyczne. W opinii Kingi Ślużyńskiej, psychologa i psychoterapeuty, uzależnienie od pracy jest tak samo niebezpieczne, jak od narkotyków, czy alkoholu. W momencie, gdy z powodu pracy zaniedbujemy zdrowie, rodzinę, bądź przyjaciół, jest to wyraźny sygnał ku temu, że dzieje się coś niedobrego.

Zgodnie z aktualnymi badaniami co 20-ty Polak wykazuje objawy pracoholizmu. Pracoholik nie potrafi efektywnie odpoczywać, brak mu zainteresowań, czas wolny przeznacza na sprawdzanie służbowej poczty, zabiera pracę do domu, nie pamięta, kiedy był na urlopie, czy zwolnieniu lekarskim.

Skąd taki pęd ku pracy? Panuje powszechne przekonanie, że pracowitość jest nieodzownym warunkiem do osiągnięcia sukcesu („Bez pracy nie ma kołaczy”, „Nauką i pracą ludzie się bogacą”…) – to nas poniekąd nakręca, ale nie mniej istotny jest wewnętrzny przymus o wiele bardziej skłaniający do działania niż polecenia szefa, czy presja otoczenia.

W zasadzie każde miejsce pracy może stać się środowiskiem dla rozwoju pracoholizmu – może to być etat w koncernie, we własnej firmie, ale też praca gospodyni domowej.

Czy z pracoholizmu można się wyleczyć? Można próbować. Pomóc może w tym psycholog i psychoterapeuta. Najważniejsze, to na czas zauważyć u siebie niepokojące objawy i zwrócić się o pomoc do specjalisty.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna